Byłam w miasteczku Western City wśród kowbojów, rewolwerowców, bizonów i dzikich koni. Kosztowałam traperskich przysmaków. Widziałam Indian na wojennej ścieżce i ich wodza z kolorowym pióropuszem – Joe Dwie Sowy, tańczącego taniec wojownika. Wspinałam się po palu męczarni, stojącym na środku miasta. Piłam “ognistą wodę” w Saloonie, gdzie spotkałam tutejszego Szeryfa, strzeżącego prawa i porządku. Byłam świadkiem napadu na bank przez rewolwerowców z bandy Morgana, którzy usiłowali przechwycić dostawę złota. Wokół mnie świstały kule, grabarz zacierał ręce z radości, zbierając trupy poległych w walce, a miejscowe dziewczęta piszczały z przerażenia, kiedy na szubienicy zawisł kolejny bandyta…
Miasteczko Western City
Wszystko to miało miejsce w malowniczym miasteczku Western City w Ściegnach koło Karpacza. Western City – Miasto Prawdziwych Kowbojów, to bardzo oryginalny park rozrywki, położony u podnóża Karkonoszy. Pobyt w westernowym miasteczku gwarantuje niesamowite przeżycia. Jego właściciel Jerzy Pokój zrealizował tutaj swoje młodzieńcze marzenia i sprowadził Dziki Zachód do Polski.
Całe miasteczko ma około 65 hektarów, wielką stadninę koni z korzeniami z Dzikiego Zachodu, a jego zabudowania wzorowane są na zabudowaniach znanych nam z amerykańskich westernów.
Atrakcje Western City
Miasteczko to stanowi świetną atrakcję nie tylko dla „dużych chłopców”. Przyjeżdżają tu całe rodziny, aby choć na chwilę poczuć klimat Dzikiego Zachodu i znaleźć się wśród kowbojów i kowbojek. Można tutaj nauczyć się płukać złoto, rzucać kowbojskim lassem, czy też wydoić krowę! Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Także dla dzieci czeka wiele atrakcji. Mogą one przejechać się westernową kolejką, spacerować na kucyku lub pogłaskać kozę, osła, czy nawet konia. Czas mija tu bardzo szybko, ponieważ organizatorzy dostarczają nam wiele dodatkowych atrakcji jak: pojedynek rewolwerowców, scenki westernowe, bądź tańce indiańskie.
Najbardziej zrobiła na mnie wrażenie atmosfera, panująca w miasteczku Western City. Naprawdę czuć tu klimat Dzikiego Zachodu. Przez parę godzin czułam się tutaj jak w prawdziwym amerykańskim westernie i opuszczając miasteczko zdziwiłam się, kiedy podjechał po mnie samochód, a nie kowboj na koniu!
Spodobał ci się mój wpis? Pragniesz odbyć podobną podróż i masz jakieś pytania?
Skomentuj poniżej, podziel się nim z innymi, albo napisz do mnie maila.
Podróżniczka i autorka e-booków, miłośniczka Karkonoszy, kultury meksykańskiej oraz natury. Uwielbia samodzielnie planować podróże. W jej repertuarze znajduje się 15-miesięczna wyprawa po Ameryce Północnej i Południowej, podróż dookoła Skandynawii oraz liczne road tripy kamperem po Szwecji, Norwegii, Australii i Kanadzie.