Kiedy dotarliśmy do miasteczka Merida poczuliśmy się nagle jak w środku ulu. Jadąc przez bezkresną dżunglę na Jukatanie, rzadko kiedy zdarzyło nam się spotkać jakiś samochód. A tu nagle ni stąd, ni zowąd znaleźliśmy się pośród tysiąca małych ludzików, którzy przybierając krótkimi nóżkami, przeciskało się po wąskich uliczkach, między niekończącym się sznurem samochodów.
Merida za dnia
Kiedy wysiedliśmy z auta, żar lejący się z nieba, dosłownie powalił nas z nóg. Słupek rtęci sięgał prawie 40 stopni. Pomimo nieznośnego upału zdecydowaliśmy się na mały spacer do centrum miasta.
Spacer przeistoczył się w gonitwę za cieniem i odrobiną chłodu z klimatyzowanych sklepów. Wreszcie z językami na brodzie, dotarliśmy do Plaza Grande – głównego placu miasta i znajdującej się przy niej Katedry św. Ildefonsa. Wizja przyjemnego chłodu w środku świątyni i odpoczynku na kościelnej ławeczce zdopingowała nas do szybkiego marszu po żarzącym się asfalcie.
NOWY E-BOOK
Do 1. grudnia 2024 oszczędzasz 15 zł!
JUKATAN NA WŁASNĄ RĘKĘ
Poradnik i Plany podróży
Pobierz darmową próbkę z 7-dniowym planem podróży!
Zamiast oczekiwanego chłodu, wnętrze katedry powitało nas wilgotnym i gorącym powietrzem. Parę setek lat w klimacie, gdzie średnia roczna temperatura sięga 31 stopni zrobiło swoje. Nawet grube mury najstarszej katedry w Ameryce Środkowej nie powstrzymały, wdzierającego się zewsząd ukropu. W tym momencie skapitulowaliśmy. Zawróciliśmy do hotelu w nadziei, że zmierzch sprawi, że pogoda stanie się odrobinę znośniejsza.
Merida nocą
Merida najpiękniej wygląda nocą. I to nie tylko ze względu na bardziej znośną temperaturę. Stolica stanu Jukatan dopiero po zachodzie słońca zaczyna tętnić życiem. Bary, kawiarnie i restauracje zapełniają się odwiedzającymi. Mieszkańcy Meridy wylegają tłumnie na ulice wokół Plaza Grande, na którym co weekend odbywa się prawdziwa fiesta. W piątek wieczorem uliczki, otaczające Plaza Grande, są zamykane dla samochodów i aż do niedzieli zamieniają się w deptak.
Uliczni sprzedawcy rozstawiają tutaj swoje stoiska z pamiątkami, jukatańskimi specjałami i rękodziełem. Ruchliwy plac zamienia się w mgnieniu oka w targowisko. Nie brak jest również ulicznych artystów, którzy za parę peso zabawiają tłumy. Główną pamiątką z Meridy są sizalowe hamaki, wyrabiane z włókna, pozyskiwanego z liści agawy. Sizalowe sznury są bardzo wytrzymałe, a sporządzony z nich hamak służy latami.
Merida jest doskonałym punktem wypadowym do innych atrakcji stanu Jukatan jak np. miasta Majów Uxmal, czy wizyty u różowych flamingów w Rezerwacie Biosfery Celestun.
Spodobał ci się mój wpis? Pragniesz odbyć podobną podróż i masz jakieś pytania? Skomentuj poniżej, podziel się nim z innymi, albo napisz do mnie maila.
Podróżniczka i autorka e-booków, miłośniczka Karkonoszy, kultury meksykańskiej oraz natury. Uwielbia samodzielnie planować podróże. W jej repertuarze znajduje się 15-miesięczna wyprawa po Ameryce Północnej i Południowej, podróż dookoła Skandynawii oraz liczne road tripy kamperem po Szwecji, Norwegii, Australii i Kanadzie.