Swobodne podróżowanie stało się dla nas tak oczywiste, że nikt już nie potrafi sobie wyobrazić, że kiedyś, aby wyruszyć na Zachód, trzeba się było nieźle postarać. Kto pamięta jak wyglądało podróżowanie w PRL-u? Nasz paszport leżał w depozycie na Komendzie Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej. Aby go dostać, trzeba było napisać podanie, które było wnikliwie rozpatrywane przez towarzyszy z M.O. Po powrocie z podróży, paszport musiało się oddać w ściśle określonym terminie na Komendzie. A biada temu, kto tego nie dopełnił!
Podróżowanie w PRL-u
Podróżowanie w PRL-u do krajów kapitalistycznych był to bardzo żmudny proces. Trzeba było dostać zaproszenie, postarać się o wizę i przejść przez bardzo skrupulatną kontrolę na granicy. Dzisiaj każdy ma swój paszport w szufladzie, a do krajów EU można wyjechać okazując dowód osobisty.
Parę dni temu w zakurzonym kartonie z dokumentami mojego taty znalazłam list, który zainspirował mnie do napisania tego artykułu. List został napisany w czerwcu 1981 roku do Biura Paszportów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Warszawie:
„Odwołuję się od decyzji K.W.M.O. Wydział Paszportów w Jeleniej Górze, dotyczącej odmowy wydania dokumentu paszportowego na wyjazd czasowy w celu turystycznym do R.F.N. O decyzji powyższej zostałem poinformowany zawiadomieniem nr. EA/G 43023 z dnia 8.06.81r.
Decyzję tą uzasadniono, powołując się na art. 4 ust. 2 pkt. 5 ustawy o paszportach z dnia 17.06.1959r. Przypuszczam, że odmowa została podyktowana ze względu na mój przedłużony pobyt w R.F.N., względem czasu pobytu okresowego, określonego na podaniu o wydanie paszportu, który wynosił 1 m-c. Mój pobyt za granicą trwał natomiast 2m-ce i 25 dni.
Odwołanie swoje uzasadniam tym, że byłem poraz pierwszy w kraju kapitalistycznym oraz sądziłem wówczas, iż decydujące znaczenie o czasie pobytu za granicą ma czas pobytu uwzględniony na wizie oraz termin ważności paszportu, czemu w obu przypadkach nie uchybiłem.”
Paszportu ani mojemu tacie, ani innym starającym się o wyjazd na Zachód nie wydano. W tym czasie trwały już przygotowania, do wprowadzenia stanu wojennego i zamknięcia granic…
Chcesz podzielić się twoimi wspomnieniami z podróżowania w czasach PRL-u? Napisz do mnie, lub zamieść komentarz.
Podróżniczka i autorka e-booków, miłośniczka Karkonoszy, kultury meksykańskiej oraz natury. Uwielbia samodzielnie planować podróże. W jej repertuarze znajduje się 15-miesięczna wyprawa po Ameryce Północnej i Południowej, podróż dookoła Skandynawii oraz liczne road tripy kamperem po Szwecji, Norwegii, Australii i Kanadzie.