Wjeżdżając do Pucón – miasteczka w południowym Chile, mieliśmy wrażenie, że już tu kiedyś byliśmy. Drewniane domki ze spadzistymi dachami, zielone lasy i ośnieżone szczyty gór do złudzenia przypominały nam polskie Zakopane. Tylko sterczący nad miastem wulkan Villarica stanowczo rozwiał nasze marzenia o polskim oscypku i steku z Krupówek. Niemniej jednak Pucon okazał się prawdziwym rajem dla górskich wędrówek wśród pluszowych araukarii, wodospadów, lagun i drzew pachnących cynamonem.
Wulkan Villarica
Pokryty wiecznym śniegiem wulkan Villarica (2847 m. n.p.m.) jest widoczny w miasteczku prawie z każdego miejsca. To jeden z najbardziej aktywnych wulkanów na świecie. We wnętrzu jego krateru znajduje się aktywne jeziora lawy a wulkan daje o sobie znać, co róż wyrzucając kłęby dymu.
Malownicze wodospady
Nasze pierwsze kroki kierujemy do Ojos del Caburgua, malowniczego kompleksu wodospadów, spadających z wysokości 15-20 metrów do rwącej rzeki. Punkty widokowe wokół wodospadów połączone są mostkami i kameralną ścieżką. Na drugą stronę rzeki przechodzimy po wąskim konarze.
Park Huerquehue
Nieopodal miasteczka Pucón znajdują się dwa parki narodowe Park Villarica i Park Huerquehue. Decydujemy się na wędrówkę po tym drugim.
Na początku szlaku Los Lagos krótka konsternacja, czy lepiej przeprawić się przez rwąca rzekę, czy zarośnięte krzaki? Wybieramy krzaki…
Wokół Parku Narodowego Huerquehue unosi się specyficzna aura i zapach. Wiedzeni zapachem wąchamy wszystko, co popadnie, aby znaleźć źródło tej rozkosznej woni. Jak się później okazuje zapach ten wydziela święte drzewo Indian Mapuczów – canelo.
Zbocza i szczyty parku porastają ogromne drzewa araukarie, których korony przypominają wielkie kolczaste parasole. Uznawane są one za jedne z najstarszych organizmów żyjących na naszej planecie. Drzewa te mogą żyć ponad 2,5 tysiąca lat!
I tak wspinamy się szlakiem Los Lagos, wdychając cynamonowy zapach drzew canelo, pod parasolem araukarii, aż dochodzimy do huczącego wodospadu Nido de Aguila, który orzeźwia nasze spocone ciała chłodnym prysznicem.
Najpiękniejsze wrażenia jeszcze przed nami. Na jednym z punktów widokowych roztacza się czarujący widok na wulkan Villarica i jezioro Tinquilco.
Od tego punktu robi się grzęsko i mokro. Czepiamy się, czego się da, aby nie ugrzęznąć w błocie. Nasza wędrówka zamienia się w czystą akrobatykę. I tak skacząc z krzaka na krzak docieramy do naszego celu: położonych w pięknej scenerii jeziorek, otoczonych pluszowymi araukariami.
Informacje praktyczne:
Gorąco polecamy rewelacyjny Hostal Lounge Brasil: pokój dwuosobowy z łazienką i pysznym śniadaniem za 61 dolarów za noc (na Pucón to całkiem przystępna cena).
Bilet wstępu do Ojos de Caburgua: 2000 CLP od auta (4 dolary) lub 500 CLP od osoby (1 dolar).
Bilet wstępu do Parku Narodowego Huerquehue: 4500 CLP od osoby (9 dolarów).
Spodobał ci się mój wpis? Pragniesz odbyć podobną podróż i masz jakieś pytania? Skomentuj poniżej, podziel się nim z innymi, albo napisz do mnie maila.
Podróżniczka i autorka e-booków, miłośniczka Karkonoszy, kultury meksykańskiej oraz natury. Uwielbia samodzielnie planować podróże. W jej repertuarze znajduje się 15-miesięczna wyprawa po Ameryce Północnej i Południowej, podróż dookoła Skandynawii oraz liczne road tripy kamperem po Szwecji, Norwegii, Australii i Kanadzie.