300 km w 6 godzin? I to do tego główną drogą krajową? Wyjeżdżając ze stolicy stanu Oaxaca nie chciało mi się wierzyć, że aż tyle czasu zajmie nam droga do Puerto Escondido. Gdzieś w połowie drogi zaczęła się prawdziwa jazda. Kręta droga to za mało powiedziane. Bardzo kręta? Nie wiem, czy w języku polskim jest słowo, co potrafi opisać zakręt, siedzący na kolejnym zakręcie, a każdy pod kątem 180 stopni!
W drodze do Puerto Escondido
Trasa z miasta Oaxaca do Puerto Escondido wiedzie przez góry Sierra Madre del Sur, wprawdzie nie za wysokie, za to poprzecinane licznymi przepaściami i wąwozami. Po drodze mijaliśmy bardzo prymitywne osady, zamieszkałe przez rdzennych mieszkańców Meksyku, których egzystencja zależy od tego, ile spadnie deszczu. Aby wyprosić opady deszczu modlą się oni, zarówno do swoich starych bóstw, jak i do katolickich świętych, których liczne ołtarzyki spotkać można przy samej drodze.
E-BOOK
MEKSYK NA WŁASNĄ RĘKĘ
Dwa e-booki, dzięki którym spełnisz marzenie o wyjątkowej podróży do Meksyku
Surfingowy raj w Puerto Escondido
Turystyka na wybrzeżu stanu Oaxaca zaczęła się rozwijać z powodu braku źródeł ze słodką wodą, dość późno, bo dopiero w latach 70-tych. Puerto Escondido zostało odkryte najpierw przez zwolenników surfingu, którzy aby dojechać do upragnionego celu, musieli pokonać wyboistą, nieasfaltowaną drogę. Panują tutaj, bowiem znakomite warunki surfingowe. „Mex Pipe” na plaży Zicatela jest jedną z największych fali na świecie. Jesienią osiąga nawet ponad 10 metrów.
Dzisiejsze Puerto Escondido posiada lotnisko i sporą bazę hotelową. Pomimo rozwoju turystyki zachowało jednak swoją swoistą tożsamość. Nazwa miasteczka znaczy tyle, co ukryty port bądź (port ukrytej kobiety) i związana jest z piracką legendą. Otóż grasujący na oceanie okrutny pirat Andrés Drake, pewnego razu przybijając do portu miasta, porwał piękną kobietę z plemienia Misteków. Porwanej udało się jednak uciec i ukryć w lasach, otaczających zatokę. Pomimo wielu prób, piratowi nigdy nie udało jej się odnaleźć. Kobietę piraci nazwali “La Escondida” (Ukryta), a zatokę “Bahía de la Escondida”. Stąd też powstała nazwa miasta Puerto Escondido.
Rajskie plaże
Puerto Escondido posiada bardzo malownicze zatoczki, a wokół nich piaszczyste plaże. Nadłuższa z nich Playa Zicatela, z powodu wielkiej fali, zdominowana jest przez surferów.
Nie pływam na desce i nie lubię dużej fali, więc upodobałam sobie Playa Carrizalillo, z białym piaskiem i kobaltowo błękitną wodą. Prowadzi do niej ścieżka, wijąca się wzdłuż stromego zbocza. Plaża Carrizalillo ma może jakieś 300 metrów i rozpościera się wokół małej zatoki. Fale są łagodne, plaża nie jest tak zatłoczona, a wokół niej znajdują się proste lokalne knajpki. Polecam spróbować koktajlu Coco Loco (zwariowany kokos), czyli sok z mrożonego kokosa z dodatkiem rumu. Pychotka, ale mocno daje w głowę!
Informacje praktyczne
W Puerto Escondino nocowaliśmy w kolonialnym hotelu Flor de Maria, prowadzonym przez sympatyczne małżeństwo Słowaka i Włoszkę. Hotel posiada piękny taras z basenem i widokiem na morze, wifi, parking. Cena za nocleg: pokoje na parterze 35 dolarów, na drugim piętrze 55 dolarów.
Spodobał ci się mój wpis? Pragniesz odbyć podobną podróż i masz jakieś pytania? Skomentuj poniżej, podziel się nim z innymi, albo napisz do mnie maila.
Podróżniczka i autorka e-booków, miłośniczka Karkonoszy, kultury meksykańskiej oraz natury. Uwielbia samodzielnie planować podróże. W jej repertuarze znajduje się 15-miesięczna wyprawa po Ameryce Północnej i Południowej, podróż dookoła Skandynawii oraz liczne road tripy kamperem po Szwecji, Norwegii, Australii i Kanadzie.
1 komentarz do “Puerto Escondido surfingowy raj”